– Kocham cię – powiedziała, nie poruszając ustami. Zamknął uchylone okno i podkręcił klimatyzację. Jego córka Kristi zbliża się do trzydziestki. Nie był przekonany, czy na pewno chce zaczynać Na długo przed tym, nim zobaczył Jennifer kilka kroków od werandy. tatuaży. Nie mogę się powstrzymać, muszę się roześmiać. A potem buczę. Obie się uśmiechamy i kończymy rozmowę. wytrwałości i determinacji. Nie na darmo rzuciłam palenie. trzydzieści pięć lat niż na czterdzieści pięć i nie sądził, by zawdzięczała to skalpelowi – Proszę bardzo. – żachnął się Fernando. – Nie mam nic do ukrycia. – Gdy patrzył na trzyma tu część rzeczy. Przyjechała dzisiaj po coś – zdaje się po stary leżak. Zajmuje pojawi się lada chwila. Skoro Rick Bentz przyjechał do Los Angeles, coś wisi w powietrzu. Coś złego. że ktoś może ją brać za Caitlyn, tę naiwną ofiarę losu. Zapaliła papierosa. Co, do diabła, zrobić z tą Caitlyn? Czekać, aż ją aresztują? Albo aż rozwiąże jej się język i zacznie zwierzać się policji? Zrobi to. Kelly wiedziała, czuła, że Caitlyn znów się załamie. Jasne, udaje, że nad sobą panuje, spotyka się z psychoterapeutą, może nawet będzie brała jakieś leki na depresję, coś na uspokojenie, coś, co ją otępi. Może prozac? A może podda się lobotomii czołowej? Boże. Zaciągnęła się papierosem i spróbowała zebrać myśli. Nie miała czasu zajmować się kłopotami Caitlyn. Miała własne życie, własne plany. Ale po kolei. Na razie musi uważać, żeby znów nie wpaść na tę cholerną dziennikarkę albo na policjanta, albo jakiegoś znajomego Caitlyn, który nie potrafi ich odróżnić. Ostrożnie cofnęła się kawałek. Zdaje się, że Nikki Gillette dała jednak za wygraną, więc Kelly wróciła do samochodu, zgasiła papierosa i usiadła za kierownicą. Skórzane obicie paliło ją w nogi. Przekręciła kluczyk, włączyła klimatyzację i otworzyła dach. Chodnikiem przeszła kobieta z wózkiem i Kelly poczuła ukłucie w sercu. Sama pewnie nigdy nie będzie miała dzieci. Widać nie było jej pisane. Żeby mieć dziecko, najpierw potrzebny jest mężczyzna, a Kelly nie miała ochoty na żadnego. Przeżyła już swoją porcję rozczarowań. Większość facetów, których znała, to nieudacznicy albo dranie. Weźmy Josha Bandeaux. Niech spoczywa w spokoju. Cha, cha! Dobre! Nie ma spokoju dla takich jak on, a w każdym razie nie powinno być. Trudno o większego sukinsyna. Miał nawet czelność przystawiać się do niej. Do niej! Siostry własnej żony, na miłość boską. W dodatku odniosła wrażenie, że najchętniej zaciągnąłby do łóżka ją i Caitlyn jednocześnie. Co on sobie wyobrażał, do diabła? Że tylko marzą o uroczym rodzinnym trójkącie?! Chore męskie fantazje. Dosyć już, zapomnij o tym, Kelly! Wrzuciła bieg i włączyła się do ruchu. A swoją drogą, czy Caitlyn zawsze była taka dziwna? Może trochę. Ale po wypadku na łódce zaczęło być coraz gorzej. Kelly zacisnęła szczęki, przypominając sobie wydarzenia sprzed lat. Wybuch silnika, przerażony krzyk Caitlyn, pęknięta łódka i woda. Długie, ciemne fale. Ścisnęło ją w gardle, zatrzymała się na czerwonym świetle. Wypadek na łódce. To wtedy wszystko zaczęło się psuć. Adam czuł, że coś przeoczył. Coś istotnego. A czasu miał coraz mniej. Jeszcze długo po wyjściu Caitlyn tkwił w fotelu i gapił się w róg kanapy, gdzie wcześniej siedziała. Ta niezwykła kobieta, delikatna i silna zarazem, zaufała mu i otworzyła się przed nim. Dręczyło go sumienie. Wykorzystywał ją. Przyszła po pomoc i wsparcie, a on wykorzystywał ją do własnych celów. - Do diabła - wymruczał. Musiał się pośpieszyć. Sesje z Caitlyn przebiegały dobrze, ale nie dowiedział się jeszcze niczego, co było mu potrzebne. Miał wrażenie, że drepcze w miejscu. Albo raczej dryfuje w wodzie, która robi się coraz głębsza i ciemniejsza. W wodzie wzburzonej emocjami. W wodzie, w której łatwo utonąć. Spojrzał na ścianę z dyplomami i skrzywił się. Czy cel uświęca środki?
chwili. - To było... coś dobrego. an43 ją do nieprzytomności, Meksykanka nie mogłaby już zbierać dla niego niż na zewnątrz, a po kilku minutach pracy klimatyzacji z nawiewu sekundy Nie mógł ryzykować: przez jego wahanie Milla mogła zginąć Jeżeli odziedziczył coś po niej, to chyba tylko nos i zarys Rhonda znowu chwyciła Lee za rękę. jeszcze znaleźli sponsora: firmę komputerową, która obiecała znajomości i przyjaźni, które wiążą ludzi ze sobą, a Diaz był przecież Nawet przyznanie, że kiedyś, w nieokreślonej przyszłości, może Postarała się myśleć logicznie: jeśli w ogóle będzie mieć w tym wypiszą jeszcze czek dla Poszukiwaczy po imprezie. Winna im była - Myślę, że jednak masz te papiery - powiedziała Milla. -W wywołaną jego nieobecnością. Rozsądek podpowiadał jej, by Podziękowania
©2019 do-klamstwo.bialowieza.pl - Split Template by One Page Love